XIV Ogólnopolskie Spotkanie Środowisk Trzeźwościowych w Licheniu (29.07.2006) |
Autorstwo / redakcja: Andrzej Mokros | |
środa, 06 września 2006 14:16 | |
Po obfitym i smacznym obiedzie, który przygotowały dziewczęta z wrocławskiego Schroniska dla Kobiet i Matek z Dziećmi, wyruszyliśmy na dalsze zwiedzanie Lichenia i przy okazji na lody. Do czasu mszy św., rozpoczynającej się tradycyjnie o północy, słuchaliśmy wypowiedzi kolegów i koleżanek, którzy dzięki terapiom i mityngom AA oraz licheńskim spotkaniom na powrót odnaleźli rodziny, sens życia i bycia trzeźwym. Spotkałem tam kolegę, Wojtka, który kiedyś był bezdomnym, teraz nie pije już osiem lat, założył rodzinę i nie zapomniał o swojej chorobie. Dzięki wierze i silnej woli powstał i dziś może być wzorem dla tych, którzy wątpią w Bożą pomoc i skuteczność terapii. Byliśmy też u cudownego źródełka. Wystaliśmy się w kolejce, bo chętnych do nabrania wody było bardzo wielu. Ostatecznie każdy chcący skosztował jej. Ma naprawdę cudowne właściwości. Już pierwszy łyk przynosił ulgę, bo dzień był upalny. W czasie nocnej mszy św. wysłuchaliśmy homilii wygłoszonej przez księdza biskupa Stanisława Gębickiego. Nawiązał w niej do cudownego pomnożenia chleba przez Chrystusa. Zrozumiałem to w ten sposób, że my wszyscy zgromadzeni w Licheniu (ok. 20 tys pielgrzymów) słuchając słów prelegentów oraz ludzi którzy wyszli z nałogów, jesteśmy właśnie karmieni cudownie pomnożonym pokarmem. I coś w tym jest, bo co roku na spotkania przybywa coraz więcej ludzi gotowych dać świadectwo swojej trzeźwości. Zaskakuje mnie atmosfera życzliwości, jaka panuje na spotkaniach, a której tak mało jest w naszym codziennym życiu. Po mszy wróciliśmy do autokaru. Zjedliśmy ostatnie kanapki, każdy umościł się w siedzeniu jak najwygodniej i o poranku byliśmy we Wrocławiu. Jak zdrowie pozwoli za rok znów spotkam się z kolegami w Licheniu. Andrzej Mokros
|